Klasa Pani Hass z 1964 roku
w Liceum Ogólnokształcącym, Milicz, Polska
(2-języcznie, po angielsku
i polsku )
(This web page still awaits to be translated into English)
Oto wykaz wszystkich moich stron
ze wszystkich serwerów. Strony te najpierw zestawione są językami
(tj. jako strony po polsku,
angielsku, niemiecku,
francusku, hiszpańsku,
włosku, grecku, oraz
rosyjsku.) Dla każdego zaś języka strony zestawione
są przedmiotowo.
Wybierz interesującą Cię stronę manipulując suwakami, potem kliknij
na nią aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
Menu 4.)
Witam na stronie internetowej absolwentów
klasy Pani Hass z Liceum Ogólnokształcącego
w Miliczu, rocznik 1964 (tj. absolwentów
urodzonych w 1946 roku, lub wcześniej).
Niniejsza strona spełnia dwojaką rolę. Dla
nas, czyli dla owych absolwentów, strona
ta jest rodzajem przypomnienia i podsumowania
naszego życia. Natomiast dla pozostalych
ludzi, jest ona rodzajem dokumentu który
utrwala i ilustruje określony okres w historii
naszego kraju i planety, oraz małą grupke
ludzi którzy m.in. dokładali swój wkład do
formowania tejże historii. Jako też taki dokument,
niniejsza strona ma swoje przedłużenie w
formie następnej strony o nazwie
rok.htm,
na której opisane są dalsze losy dwojga z
figurujących tutaj absolwentów LO w Miliczu.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Zamiast wstępu:
W dniu 5 czerwca 2004 roku, w Liceum Ogólnokształcącym w
Miliczu
(w latach naszej młodości jedynej szkole średniej miasta Milicza i reszty powiatu)
odbyło się spotkanie byłych uczniów klasy Pani Hass jacy ukończyli tą szkołę dokładnie 40 lat wcześniej.
Moje imię jest Jasiu i ja jestem jednym z 32 uczniow owej klasy. W dniu spotkania moje
myśli były z resztą naszej klasy. Niestety, osobiście nie mogłem uczestniczyć w owym
spotkaniu, z uwagi na odległość jaka dzieli Wellington w Nowej Zelandii, gdzie obecnie
zamieszkuję, od Milicza w Polsce. Chcąc jednak jakoś uczestniczyć w spotkaniu,
postanowiłem wykonać niniejszą stronę internetową. Strona ta będzie jakby moim
uczestniczeniem na odległość w owym spotkaniu. Z pomocą reszty naszej klasy, postaram
się w niej opisać historię klasy Pani Hass, dotychczasowe dzieje poszczególnych jej
uczniów - czyli każdego z nas, najciekawsze wydarzenia jakie nas spotkały, a także
ciekawostki i atrakcje samego Milicza. (Ciekawostki Milicza już obecnie można
przegladać na odrębnej stronie o
Miliczu.)
* * *
Kiedy nadszedl czas naszego pożegnania, pamiętam, że umawialiśmy
się iż jeśli zechcemy ponownie być razem, wystarczy abyśmy popatrzyli
na układ gwiazd "oriona" jakie formują charakterystyczną łopatkę na
nieboskłonie (gwiazdy te widać nawet z Nowej Zelandii). Niestety, nasz
coraz słabszy wzrok, oraz owa ogromna liczba ciemnych chmur jakie
ostatnio gromadzą się nad naszą planetą, uniemożliwiają nam owe
spotkania w gwiazdach. Czas więc abyśmy gwiazdy zastąpili internetem.
Niech niniejsza strona stanie się miejscem naszych następnych spotkań.
Mam nadzieję że strona ta stanie się linkiem fizycznym pomiędzy nami,
oraz uzupełnieniem linku duchowego jaki posiadamy z uwagi na naszą
wspólną przeszłość. W międzyczasie zaś ja będę pracował nad swoim
wehikułem czasu,
tak abyśmy pewnego dnia mogli spotkać się ponownie po krótkiej podróży
przez czas do lat naszej młodości!
* * *
Chociaz zycie kazdego z nas moze wygladac "codziennie", faktycznie to
reprezentujemy soba ponad 1000 lat ludzkiej historii. Wszakze ukonczylismy
liceum ponad 40 lat temu. Niniejsza strona jest wiec nie tylko naszym
osobistym linkiem, oraz ciekawostka dla naszych najblizszych i znajomych,
ale takze odzwierciedleniem codziennej historii ostatniego polwiecza naszej
planety. Ma ona wiec nie tylko znaczenie uczuciowe i osobiste, ale takze
historycze i naukowe. Byc moze ze w przyszlosci stanie sie ona przedmiotem
naukowych studiow oraz wzorcem dla innych. Wszakze pokazuje losy znacznej
grupy ludzi, ktorych polaczylo braterstwo wspolnej nauki przez 4 lata.
* * *
W dniu 1 wrzesnia 1960 roku zaczynalismy wszyscy nauke w owczesnej 8 klasie Liceum
Ogolnoksztalcacego w Miliczu. Mielismy wowczas po 14 lat. Na poczatku bylo nas 46.
Z liczby tej do czasu ukonczenia liceum wykruszylo sie 14 uczni, tak że do 11 klasy
chodziło nas już tylko 32. (Odnotuj, że owa liczba 32 klasowiczów nie jest równoznaczna
z liczbą absolwentów rocznika 1964, bowiem okolo czterech z nas niestety nie zdało matury).
Z tego, w chwili pisania niniejszej strony (tj. 7 lipca 2004 roku) przy zyciu
zostalo nas jedynie 27. Oto lista wszystkich uczestników naszej
końcowej klasy licealnej, wraz z listą tych jacy odłączyli się od nas po drodze,
ale ciągle utrzymują z nami kontakty. Przytoczone też są zgrubne losy kazdego z nas:
#A2.
Niniejsza strona jest rodzajem unikatu na skalę światową:
Z tzw. "feedback" jaki otrzymuję w sprawie
niniejszej strony internetowej absolwentów
szkoły średniej naszego rocznika 1964 (tj.
rocznika osób urodzonych NIE później niż
w 1946 roku), wynika ze strona ta jest rodzajem
unikatu na skalę światową. Chodzi bowiem
o to, że należymy do generacji ludzi ktorzy
ciągle NIE polubili komputerów. Wszakże
komputery nie były jeszcze popularne w
czasach naszej edukacji. Stąd wśród naszej
generacji zdarza się ogromnie rzadko że ktoś
zna programowanie na tyle dobrze, aby
zaprogramować stronę internetową swojego
rocznika absolwentów, zaś nawet jeśli zna
programowanie - zwykle jest zbyt zajęty
robieniem majątku aby jeszcze tracić cenny
czas na zakładanie strony internetowej dla
swoich kolegów ze szkoły średniej. Stąd ani
nasz rocznik, ani roczniki nas poprzedzające,
niemal nigdy NIE mają swoich stron internetowych -
i tak się dzieje praktycznie na całym świecie.
Nic dziwnego że strona naszego rocznika ma
relatywnie dużo czytelników. Oczywiscie, to
także oznacza, że wszystkie osoby opisane
i pokazane na stronie naszego rocznika absolwentów,
pomału nabierają światowego rozgłosu!
Jeśli czytelnik NIE wierzy w to moje przypadkowe
odkrycie że ta strona internetowa jest rodzajem
unikatu na skalę światową, wówczas niniejszym
rzucam mu wyzwanie aby udowodnił że się mylę i
wskazał mi adres jakiejś innej strony internetowej
absolwentów szkoły średniej rocznika 1964, lub
rocznika starszego niż 1964 (tj. adres strony
opisujących naukę w szkole średniej oraz obecne
losy i kontakty osób urodzonych nie później niż
w 1946 roku).
Część #B:
Fotografie naszej klasy:
#B1.
Obecne nasze zdjęcia prezentuje głównie niniejsza strona:
Niniejsza strona prezentuje głównie zdjęcia
naszej klasy z 2004 roku. Daje więc ona
dobre pojęcie jak obecnie wyglądamy.
#B2.
Więcej naszych grupowych zdjęć (szczególnie tych z 1964 roku) można oglądnąć na stronie
lo.htm:
Nasz dawny wygląd sprzed około pół wieku,
a także nasze zdjęcia grupowe z czasów
szkolnych, zaprezentowane zostały na
starych zdjęciach zestawionych na
odrębnej stronie o nazwie
lo.htm - Nasze Liceum.
Aby przenieść się na tamtą stronę
wystarczy kliknąć na niniejszy
zielony link
albo też uruchomić ją z początka "Menu 1"
gdzie jest linkowane pod nazwą
LO w Miliczu.
Dwa nasze zdjęcia z 2004 roku pokazane
też zostały na odrębnej stronie
Wieśka Sakałusa.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
danej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
* * *
Jeśli zaś ktoś życzy sobie aby
przesunąć
daną fotografię, znaczy aby przemieścić ją
w inne miejsce ekranu, wówczas powinien
uczynić co następuje: (1) kliknąć na nią aby
spowodować jej pojawienie się w odrębnym okienku,
(2) zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka
(z danym zdjęciem) poprzez "złapanie" myszą
jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie
tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar
tego odrębnego okienka jaki sobie życzysz mieć
(odnotuj że kiedy raz zmniejszysz już rozmiar
pierwszej takiej fotografii, wówczas wszelkie następne
kliknięte ilustracje pojawią się już w owych zmniejszonych
rozmiarach - chyba że je ponownie powiększysz w
taki sam sposób), a następnie (3) przemieść to
odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej
w którym zechcesz je oglądać. (Aby je przemieścić
złap je myszą za ten niebieski pasek na jego
górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniesz
(suwakiem) tekst tej strony kiedy go czytasz, owo
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musisz kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) w
najniższej części ekranu.
Część #C:
Aby móc być w kontakcie, konieczne jest włączenie swego emaila do treści tej strony:
#C1.
Jeśli komuś z koleżanek lub kolegów zawieruszyły się adresy reszty
naszej klasy, ja mam je niemal wszystkie i mogę je dosłać na życzenie:
W miarę jak nasz wiek się zwiększa, martwe
rzeczy coraz częściej płatają nam figle.
Gdyby więc się zdarzyło że komuś z naszej
klasy zaginą adresy do reszty z nas, wówczas
proszę do mnie napisać (najlepiej szybki
email), lub zadzwonić, zaś ja chętnie doślę
lub przedyktuję te adresy. Moje dane kontaktowe
podane są w punkcie #20 z części #D poniżej
na tej stronie.
#C2.
Dlaczego mimo wszystko warto dodać swój email do wykazu kontaktów z niniejszej strony:
Każdy z nas wchodzi obecnie w raczej
nietypowy okres życia. Odejście na emeryturę
i nagłe odzyskanie całego tego wolnego
czasu, układanie sobie własnego życia
przez nasze dzieci, pojawienie się starczych
dolegliwości, konfrontowanie naszej śmiertelności,
filozoficzne rozważania i dylematy typu
"a co potem", itd., itp. Oczywiście, w takich
czasach dobrze jest utrzymywać więzi ze
swoimi dawnymi kolegami z roku. Wszakże
oni są w dokładnie tej samej co my sytuacji.
Konfrontują oni też dokładnie te same co my
dylematy, kłopoty, uczucia, dolegliwości,
problemy, obawy, zapytania, itp.
Naprawdę warto więc dodać swój email lub
inny kontakt do wykazu kontaktów z tej strony.
Warto też napisać jakiś email do tych z naszych
dawnych kolegów, których kontakt został już
poniżej przytoczony. Wszakże w kupie wszystko
przychodzi raźniej.
Tak się jakoś składa, że jako jeden z nielicznych
naukowców na świecie dokonywałem badań tego
czym w nadchodzącej sytuacji wielu z nas zacznie
teraz szczególnie się interesować. Wszakże moja
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
wykazuje jednoznacznie że poza naszym "światem
fizycznym" istnieje jeszcze jeden ukryty "przeciw-świat"
zapełniony unikalną substancją posiadającą cechy
"płynnego komputera". Wyniki swych badań
opublikowałem aż na kilku powszechnie-dostępnych
stronach internetowych. Aczkolwiek tzw. pewność
i przekonanie to coś co każda osoba musi wypracować
oddzielnie sama dla siebie, być może iż naukowy
materiał dowodowy jaki zdołałem zgromadzić okaże
się przydatny dla znajdowania odpowiedzi na pytania
i dylematy jakie obecnie konfrontujemy. Ponadto ów
materiał dowodowy dostarcza podstawy do ewentualnego
podjęcia konstruktywnej i pozbawionej uprzedzeń dyskusji.
Dlatego, tak na wszelki wypadek, przytaczam tutaj
linki do najważniejszych z owych stron z materiałem
dowodowym. Oto one:
soul_proof_pl.htm,
god_proof_pl.htm,
immortality_pl.htm (szczególnie patrz tam punkt #D5).
#C3.
Nie bójmy się włączyć swego aktualnego emaila do niniejszej strony:
Żyjemy w czasach szerzenia publicznych
panik oraz wzajemnego straszenia się.
Politycy straszą nas wojnami, ekonomiści -
kryzysami, medycy - pendemiami,
tzw. "fałszywi prorocy" - jakoby niedługim
już nadejsciem "końca świata" (po więcej
szczegółów o owym rzekomym "końcu
świata" patrz punkt #B8 na stronie o nazwie
seismograph_pl.htm),
telewizja straszy nas "oszustwami emailowymi",
itp., itd. Nic dziwnego że ci z nas co mają czas
aby oglądać dzisiejsze programy telewizyjne
mogą posądzać iż emaile są największym złem
jakie nastało na Ziemi od czasów bibilijnych plag.
Zapewne nie muszę jednak tutaj wyjaśniać, że
owo straszenie w telewizjach o rzekomych
niebezpieczeństwach publicznego podania swego emaila,
jest wysoce wyolbrzymiane. Wszakże jedyne co nam
wówczas zagraża to że ktoś niepowołany wyśle
nam email. W takim jednak wypadku wcale NIE
musimy na email ten odpowiadać. Z mojego
prywatnego doświadczenia wynika, że jedynym
faktycznym niebezpieczeństwem jakie na nas
sprowadza publiczne podanie swego emaila,
jest że ktoś może nam wysłać zdjęcie jakiejś
nagiej piękności, zaś my musimy potem gęsto
się tłumaczyć swojej żonie - jeśli to przy niej
przypadkowo otworzymy taki email. Inne
emailowe niebezpieczeństwa jakie często
opisują w telewizji, takie jak np. tzw. "spam"
(czyli otrzymywanie emaili od nieznanych nam osób),
czy "scam" (czyli próby oszustów najróżniejszych
maści aby emailowo namówić nas np. na zainwestowanie
naszych pieniędzy w jakimś nieistniejącym
banku czy przedsięwzięciu z Afryki), są zupełnie
niegroźne - jeśli tylko używamy zdrowego
rozsądku przy czytaniu otrzymywanych
emailów oraz jeśli trzymamy się zasady
aby nigdy NIE otwierać załączników które
przyszły z emailami nieznanych nam osobników.
Rzeczywistość w sprawie emailów faktycznie
jest taka, że podobnie jak wszystko inne, owszem
emaile i internet też mają swoje wady - jednak
są równocześnie wysoce użyteczne.
Wszakże pozwalają one utrzymywać kontakt szybko,
tanio i wygodnie w sytuacjach kiedy normalnie
nie pozwoliliśmy sobie na pozostawanie w kontakcie.
Pozwalają one także wymieniać łatwo informacje i
uzgodnienia, udostępniać innym nasze zdjęcia,
opisy, dane i dowcipy, oraz dokonywać dziesiątków
innych działań bardzo na czasie w naszej sytuacji.
Wszystko zaś co nam potrzeba abyśmy mogli tak
trzymać się razem, to poumieszczać nasze adresy
emailowe na tej stronie - tak aby inni z naszego
roku mieli możność aby do nas napisać.
Warto tutaj też wspomnieć, że jeśli ktoś faktycznie
boi się jawnego podania na tej stronie swego
prywatnego adresu emailowego, lub jeśli posiada
jedynie email do pracy którego jego pracodawca
zabrania używać w celach prywatnych, wówczas
ciągle istnieje jeszcze inne wyście. Mianowicie,
każdy może wyrobić sobie specjalny "darmowy"
adres emailowy - który daje się potem przeznaczyć
wyłącznie do publicznego użytku i do opublikowania
na tej stronie. Wszakże w internecie istnieją serwery
które rzeczywiście za darmo wszystkim chętnym
oferują własny adres emailowy. Jeśli zna się język
angielski, wówczas adres taki można dla siebie
założyć nawet na najlepszym z takich darmowych
serwerów - który ma adres
gmail.com
(ja sam też używam ten właśnie email). Natomiast
jego niemal równie dobry polski odpowiednik ma adres
poczta.wp.pl.
Po wejściu na taki serwer (np. poprzez kliknięcie
na powyższy jego zielony adres) wystarczy wypełnić
mały formularz i już się ma swój własny darmowy adres
internetowy. Adres ten potem można opublikować
już bez obaw na niniejszej stronie - tak aby za jego
pośrednictwem utrzymywać kontakt z resztą naszego
roku.
Ze wszystkich firm oferujących darmowe emaile,
dla Polaków najbardziej atrakcyjna jest
poczta.wp.pl.
Ich emaile są naprawdę dobre i mają cały szereg
zalet. Przykładowo, mają one wersję która jest
całkowicie bezpłatna - stąd jej użytkownicy NIE
muszą się obawiać że kiedykolwiek przyjdzie za
nią rachunek do zapłacenia. Ich emaile wcale
NIE są "przywiązane" do jakiegokolwiek konkretnego
komputera, stąd emaile te można sobie przeczytać
z dowolnego komputera na całym świecie, z
dowolnego też komputera można pisać i wysłać
ich emaile. Z adresu m.poczta.wp.pl udostępniane
są też emaile telefonom komórkowym (ale przychodzi
to trudniej niż z użyciem komputerów). Wszystkie
komendy, guziki i wyświetlane wiadomości są tam
napisane po polsku - NIE ma więc kłopotów ze
zrozumieniem co właśnie się czyni. Ma on też
krótki i łatwy do zapamiętania adres - jaki bez
trudności każdy uzytkownik może sobie zapamiętać
i potem podawać każdemu kogo przypadkowo
spotka. Adres bowiem ich emaila typowo składa
się z jednego wyrazu (tj. z tzw. ”login” albo ”alias”)
który użytkownik sam sobie wymyśla, np. nadając
mu formę albo jakiegoś egzotycznego imienia,
albo też np. "składanki" z fragmentów swego
nazwiska i imienia. Potem jest owa ”małpa” -
czyli angielski znak ”at” (tj. @), potem zaś
skrót ”wp” od ”Wirtualna Polska” (tj. od nazwy
firmy w Gdańsku będącej właścicielką owych
darmowych emailów), kropka, oraz ”pl”
oznaczający Polskę.
Do dzieła więc ci z kolegów i koleżanek, którzy
jeszcze NIE podali mi swoich najbardziej aktualnych
emailów do umieszczenia na niniejszej stronie.
Powysyłajmy wreszcie te adresy do umieszczenia
na tej stronie (po mój adres patrz punkt #20 w
"części #D" poniżej), oraz zacznijmy się ze sobą
kontaktować nieco częściej niż dotychczas.
#C4.
Polska stworzyła idealne warunki dla pisania emailów i dla użytku internetu przez emerytów - skorzystajmy więc z tych warunków:
Polska jest obecnie jednym z ogromnie rzadkich
krajów na świecie, które zachęcają jak mogą swoich
emerytów do używania emailów i internetu -
a więc zachęcają również do gimnastykowania
umysłu i utrzymywania wysokiej sprawności
umysłowej. Przykładowo, w Polsce niemal w
każdej bibliotece publicznej emeryci mogą
używać komputery i internet zupełnie za darmo.
Nie ma przy tym żadnych formalności. Po prostu
przychodzi się do biblioteki, "dzien dobry -
jestem emerytem, czy mogę "posurfować"
na Państwa darmowym internecie dla
emerytów? Tak proszę bardzo, ten niedaleko
od ciepłego kaloryfera jest akurat wolny".
Jeśli kogoś interesuje więcej na ten temat,
może sobie poczytać np. na stronie
www.biblioteka.wroc.pl
aby się lepiej zorientować w temacie.
Na dodatek do bibliotek, darmowy dostęp
do internetu zwykle oferują emerytom w
miastach Polski urzędy miast, oraz tzw.
"Kluby Seniora" - czyli przyzakładowe
kluby w których gromadzą się emeryci
danego zakładu. Darmowy internet jest
też dostępny na wielu lotniskach (lotniska
mają bowiem komputery z internetem do
użytku swych pasażerów), a także w
centrach poszukiwania pracy, w
instytucjach telekomunikacyjnych - np.
darmowe komputery i internet mogą być
dostępne w centralach telefonicznych,
w przedstawicielstwach telefonów komórkowych,
u firm dostarczających usług internetowych, itp.
Warto tutaj dodać, że w wielu innych krajach,
np. w Nowej Zelandii, emeryci NIE otrzymują
niemal niczego za darmo, zaś np. za dostęp
do komputerów i do internetu muszą oni tam
płacić - tak jak płaci każdy inny użytkownik.
Dostep do internetu i do emailów można też sobie
wynająć za niewielką opłatą w tzw. "Cyber Cafe"
które istnieją w niemal każdym miasteczku Polski.
W Polsce opłata za takie wynajęcie internetu
podobno wynosi tylko około 3 złote za godzinę
(3 zł/h) - dla porównania, np. w Cyber Cafe
Nowej Zelandii typowo płaci się okolo 5 $/h.
Jeśli ktoś ma własny komputer zwany "laptop"
z płytką do bezprzewodowego dostępu do internetu
(po angielsku "wireless internet"), wówczas
darmowy internet można też znaleźć w wielu
powszechnie znanych miejscach. Przykładowo,
tylko we Wrocławiu miejca takie znajdują się
m.in: w Rynku, w pobliżu pomnika Chrobrego,
w pobliżu Panoramy Racławickiej, na
korytarzach Politechniki Wrocławskiej,
w hipermarkecie AUCHAN.
Tak więc koleżanki i koledzy. Skoro w Polsce panują
aż tak dogodne warunki dla używania emailów i
internetu, aż się prosi abyśmy je używali dla
własnego dobra, dla dobra naszych umysłów,
oraz dla dobra odbiorców naszych emailów.
#C5.
Używanie emailów ma niezliczone zalety jakich warto być świadomym:
W miarę jak nasz rocznik zwolna opuszcza
grono ludzi zatrudnionych, dobrze jest podjąć
gimnastykę aktywności umysłu m.in. poprzez
dokonywanie czegoś, co jest wyzwaniem dla
naszej wiedzy. Najdoskonalszym zaś sposobem
aktywizowania swego umysłu, jest używanie
komputerów - np. w celu prowadzenia korespondencji
i wymieniania myśli z innymi mieszkańcami
naszego kraju i globu. Pozwala to nam m.in.
dowiedzieć się dokładniej co słychać u naszych
dawnych kolegów z klasy i jak wyglądały ich
lata pomiędzy czasem kiedy ich ostatnio
widzieliśmy, a dniem dzisiejszym.
Ponadto, używanie emailów zwalnia nas też
od konieczności pisywania tradycyjnych listów.
Tradycyjnie listy pisane mają wszakże całą
masę wad, których NIE mają emaile. Przykładowo,
jeśli ja wyślę list z Nowej Zelandii do kogoś w Polsce,
wówczas na odpowiedź typowo muszę czekać
około pół roku, bowiem tylko na drogę w jedną
stronę list taki potrzebuje czasami parę miesięcy.
Tymczasem jeśli napiszę i wyślę email, wówczas
niezależnie od odległości do adresata, czasami
odpowiedź na niego otrzymuję jeszcze zanim
zdążę zakończyć dane posiedzenie przy komputerze
i zanim wstanę od niego do jakiegoś innego zajęcia.
Zdecydowana zaś większość emailów otrzymuje
odpowiedź już na następny dzień. Listy trzeba
pisać i wysyłać oddzielnie do każdego nadawcy,
zaś ten sam email można wysłać naraz do setek
odbiorców - co ma duże znaczenie np. w czasie
rozsyłania życzeń świątecznych, zdjęć, czy jakichś
istotnych zwiadomień. Do listu NIE bardzo daje się
załączyć czegoś bez dodatkowej opłaty i bez większej
koperty, zaś w załączniku do emaila można wysłać
za darmo nawet kilka książek, wideo, czy nawet
cały album ze zdjęciami. Warto też pamiętać o
kłopotliwości zwykłej korespondencji listowej, która
wymaga aby najpierw napisać ów list, potem go
wydrukować na drukarce komputerowej (której
np. ja NIE mam, a stąd muszę do tego wynajmować
odpłatną drukarkę w ”Cyber Cafe”), potem trzeba
zaadresować kopertę, potem np. ja muszę celowo
wybrać się na pocztę i czekać tam w długiej kolejce
po znaczek, itd., itp. Nie wspomnę już tutaj że mnie
tylko sam znaczek z Nowej Zelandii do Polski kosztuje
teraz (tj. w 2010 roku) w NZ 2 dolary i 30 centów,
czyli odpowiednik dużej, soczystej kanapki w
”McDonald”, lub niemal połowy godziny używania
komputera w ”Cyber Cafe” (w którym to czasie jestem
tam w stanie wysłać w świat aż kilkadziesiąt emailów).
Z powyższych powodów postanowiłem że powinienem
zareklamować każdemu w wieku ponad 60 lat, aby
zaczęli używać emaile. Wszakże będzie to utrzymywało
przy sprawności ich umysły, a ponadto dopomoże też
wszystkim ”otrzaskać się” z komputerami i zacząć
również np. tzw. ”surfing po internecie”.
Ja wiem że dla wielu osób z mojego pokolenia -
tj. urodzonych w 1946 roku, lub nawet wcześniej,
perspektywa posiadania i używania własnego
emaila budzi wręcz zgrozę. Jednak wszelkie obawy
są tu niepotrzebne, bowiem emaile to ogromnie
prosta sprawa, którą nawet dzisiejsze dzieci z
łatwością opanowują. Jeśli więc ktoś, np. skończył
nasze trudne Liceum, zaś naprawdę chce się
nauczyć emailowania, NIE będzie miał z tym
żadnej trudności. Potrzebny jest mu tylko
”dobry nauczyciel”. Kiedy zaś ktoś pozna jak
używać email, pozna też jak odwiedzać czyjeś
strony internetowe – bowiem znajdowanie ciekawych
stron internetowych i ”surfowanie po internecie”
jest dokładnie takie same jak ”załogowanie” się
do emaila. Jestem też świadom że osoby z naszego
pokolenia mają jakiś rodzaj ”psychologicznej niechęci”
do używania komputerów i emailów. Niechęć tą
można jednak (i trzeba) w sobie przełamać, bowiem
komputery i emaile naprawdę mają cały szereg
istotnych zalet i dosłownie ”przybliżają do nas
cały świat”. Faktycznie to kiedy pisze się do
kogoś emaile, wówczas działa to tak szybko
i efektywnie jakby ten ktoś był tylko od nas za
ścianą – a nie np. na przeciwnym końcu świata.
Ponadto, po opanowaniu umiejętności pisania
emailów, można potem przejść do następnego poziomu
internetowej komunikacji, tj. do łączności głosowej
i wizualnej, np. używając słynny program zwany
SKYPE. W ten sposób, z pomocą komputera i
internetu za darmo można sobie porozmawiać
głosowo z dowolną inną osobą też używającą
komputera i internetu, a na dodatek nawet widzieć
tego z kim się rozmawia - czyli mieć na swoje
usługi jakby bezpłatny system do "tele-konferencji".
W końcu panuje błędne wierzenie, że aby używać
emaile trzeba mieć swój własny kosztowny komputer
i opłacać drogie wynajęcie internetu. To wierzenie
też jest nieprawdą, bowiem jak się można przekonać
z opisów punktu #C4 tej strony, wcale NIE trzeba
mieć własnego komputera - jednak ciągle można
mieć własny email, i to darmowy, zaś używać go
np. w najbliższej bibliotece, ”Klubie Seniora”, czy
”Cyber Cafe” - i to albo całkiem za darmo, albo
też płacąc tam tylko ”grosze” za każdą godzinę
użycia komputera. Szczerze mówiąc, to ja też
wcale NIE mam w domu komputera
podłączonego do internetu, a jedynie używam
komputery w ”Cyber Cafe”. (Ja mam w domu
tylko stary komputer który jest zbyt stary aby
się nadawał do podłączenia do internetu. To
na nim dla zaoszczędzenia wydatków na
”Cyber Cafe”, piszę wszystkie swe emaile
i wszystkie strony internetowe jakie redaguję
(włączając w to niniejszą stronę). Potem
jedynie emaile te i strony "kopiuję" oraz
"wklejam" do internetu - co daje się czynić
szybko i tanio. W rezultacie do Cyber Cafe
wybieram się zwykle tylko raz na tydzień i
płacę tam jedynie za godzinę jaką typowo
mi zajmuje "wklejenie" i wysłanie wszystkich
swych emailów i poaktualizowanych stron.)
Część #D:
Imienne informacje i kontakty jakie posiadamy na temat poszczególnych z nas:
#1.
Ś.p.
Wojciech Bancarzewski:
Niestety, Wojciech odszedl od nas, padajac ofiara zawału.
Jego grób znajduje się na Cmentarzu Komunalnym w Miliczu.
Fot. #1: To zdjęcie zostało wykonane w 1995 roku.
Pokazuje ono następujących uczestników klasy Pani Hass: (tylni rząd - od lewej)
Julian Partyka, Ś.p. Wojciech Bancarzewski, Jan Defraftyka, Zbigniew Nęcki;
(przedni rząd - od lewej) Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Ś.p. Anna Zarakowska,
Władysława Urbańska, Danuta Chałupka. Widać więc na nim osoby, jakich zdjęcia
obecnie są już trudne do zdobycia. Przykładowo Ś.p. Wojciech Bancarzewski
widoczny jest w tylnim rzędzie jako drugi od lewej.
#2.
Anna Bielecka (po mężu Bohn):
Losy rzucily Anne do Poznania, gdzie
obecnie mieszka. Mozna sie z nia tam
skontaktowac pod numerem telefonu
(061) 823-70-77.
Od 27 czerwca 2010 roku Anna ma również swój własny email o adresie
annabohn@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
jego użycia aby móc się efektywnie nim kontaktować.
Fot. #2: Jest to Oficjalna fotografia zbiorowa
uczestników zjazdu z dnia 5 czerwca 2004 roku. Fotografia ta wykonana
została przy drzwiach wejściowych do naszego liceum. Ciekawe czy jestesmy
w stanie rozpoznać każdego z tego zdjęcia? Anna (Bielecka) Bohn jest na
nim trzecia od lewej w drugim rzędzie (Miedzy Milką i Zuzią stojącymi
jako pierwsza i druga osoba od lewej z pierwszego rzędu).
#3.
Andrzej Celejowski:
Losy rzucily Andrzeja do Warszawy, gdzie
mieszka w chwili obecnej. Można się z nim
tam skontaktować pod numerem telefonu
(022) 67-68-651 (po 21) lub (0) 507-360-784.
Podobno Andrzej używa też emaila o adresie
apaolo@wp.pl -
aczkolwiek kiedy w sierpniu 2010 roku testowałem
ten adres poprzez wysłanie na niego emaila,
wówczas wyglądało że albo Andrzej wogóle
nie otrzymał mojego emaila, albo też zagląda
do swoich emailów ogromnie rzadko - np.
raz na kilka lat, bowiem jak dotychczas NIE
otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Fot. #3: Zdjęcie pokazuje (od lewej): Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski,
Jan Defratyka, Julian Partyka.
#4.
Danuta Chałupka (po mężu Curyłło):
Losy rzucily Danute do Sycowa, gdzie obecnie mieszka.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 785-26-26.
Od 5 sierpnia 2010 roku Danuta ma również swój własny email o adresie
cudanu@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #4: Danuta (Chalupka) Curyłło (trzecia od lewej). Zdjęcie pokazuje (licząc od lewej):
Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Danuta Chałupka, Anna Bielecka, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.
#5.
Ś.p.
Wiesław Cygal:
Niestety, Wieslaw odszedl od nas, padajac ofiara raka.
Jego grób znajduje się na cmentarzu komunalnym we Wrocławiu Osobowice.
Fot. #5: Ś.p. Wieslaw Cygal (fotografii Wieśka ciagle nam brakuje).
#6.
Jan Defratyka:
Zaraz po ukończeniu ogólniaka Janek poszedł do Oficerskiej Szkoły
Wojsk Inżymnieryjnych we Wrocławiu. Po drugim roku zrezygnował z przyszłości w armii. Po powrocie z
wojska ożenił się. Jego żona jest nauczycielką w szkole szpitalnej. Mają syna i dwie córki.
Losy rzucily Janka do Krosnic, gdzie mieszka do dzisiaj. Swoją karierę zawodową związał z budownictwem.
W trakcie pracy skończył wieczorowe studia na Politechnice Worcławskiej, Wydział Budownictwa.
Pracował w trzech zakładach budownictwa. Zaczynał od majstra budowy, a skończył na zastępcy
dyrektora do spraw technicznych. W 1993 roku odszedł na rentę z powodów zdrowotnych.
Pasjonuje się sportem. Przez kilkanaście lat był prezesem Klubu Sportowego w Krośnicach.
Można z nim się tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-46-234.
Od 10 kwietnia 2010 roku Janek ma również swój własny email o adresie
jdefratyka@wp.pl.
Jest więc możliwość że zdołał go już opanować na tyle efektywnie iż będzie
mógł korespondować z pomocą swego emaila (warto to sprawdzić).
Fot. #6: Jan Defratyka (zdjęcie z lipca 2004 roku).
#7.
Krystyna Dyla (po mężu Tysiak):
Losy pozwolily Krystynie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Po ukończeniu liceum pracowała początkowo przez 2 lata w TEXIMie, a potem przez następne 37 lat w PREFBECIE.
W swojej karierze zawodowej przeszla przez wszystkie stanowiska w księgowości, zaczynając od kasjerki a
kończąc na kierowniczce działu.
W 1984 roku otrzymała srebrną oznakę "Zasłużonej dla Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych".
Ma trzy córki. Od 2001 roku na emeryturze. Uwielbia książki, szczególnie Kraszewskiego. Posiada ogromną
bibliotekę. Namiętnie rozwiązuje krzyżówki. Mozna się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-32-356.
Od 20 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
krystysiak@wp.pl
(miał być "tykrys@wp.pl", niestety ktoś już używał adresu "tykrys").
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała
tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.
Fot. #7: Krystyna (Dyla) Tysiak. Zdjęcie wykonane około 1985 roku.
#8.
Lidia Eisler (po mężu Patalas):
Losy rzucily Lidie do Glogowa, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (076) 832-22-11.
Od 23 czerwca 2010 roku Lidia ma również swój własny email o adresie
patalasli@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.
Fot. #8: Lidia (Eisler) Patalas (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Krystyna Dyla, Krystyna Łakoma, Władysława Urbańska, Lidia Eisler, Zofia Twarda.
#9.
Wiesława Hołówko (po mężu Zdobylak):
Losy pozwolily Wiesławie w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-490.
Od 9 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie
wiesylak@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #9: Wiesława (Hołówko) Zdobylak (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Wiesława Hołówko, Krystyna Łakoma, Krystyna Dyla, Emilia Sozańska, Zofia Twarda.
#10.
Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska):
Losy rzucily Anne do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 753-16-43.
Od 8 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie
pytanna@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #10: Fotografia całej klasy Pani Hass, wykonana w 1964 roku.
Na zdjęciu tym widać m.in. Panią Helenę Hass - stoi ona ubrana na ciemno oparta
o kłodę drzewa pomiędzy Krystyną Łakomą i Emilią Sozańską (dokładnie nad jej
głową widać mnie, tj. Jana Pająka, mówiącego coś do Milki Sozańskiej).
Anna (Kasperowicz) Pytlińska jest na niej widoczna z lewej górnej strony jak stoi
z kwiatkiem w ręku poniżej na prawo Zbigniewa Nęckiego, z Kazimierzem Kuczkowskim
powyżej jej głowy zaglądającym przez ramię Haliny Mrozek. Najbliżej obiektywu
jest przykucnięta Teresa Niedzielska.
#11.
Krystyna Kownacka (po mężu Piskozub):
Po ukończeniu liceum Krystyna rozpoczęła pracę w administracji spółdzielczości
wiejskiej. Tam też przepracowała następnych niemal 35 lat, przechodząc na emeryturę w 2001 roku. W trakcie kariery zawodowej
otrzymała kilka odznaczeń z miejsca pracy. W 1965 roku wyszła za mąż i zamieszkała w Miliczu, w domu w którym mieszka
do dzisiaj. Ma jedną córkę, obecnie (w 2004 roku) po studiach pedagogicznych. Córka ta pracuje w byłym liceum swojej
mamy jako nauczycielka biologii. Krystyna ma dwie wnuczki i jednego wnuka. Zięć jest lekarzem. Pasją Krystyny są wnuki.
Dużo czasu spędza na działce. Lubi zwierzęta i jej maskotką jest ulubiony pies "Misiu". Uwielbia też spacery
po przegu morza, stara się więc spędzać wczasy nad morzem. Jest peła życia i przy dobrym zdrowiu.
Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-692.
Od 12 sierpnia 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
kpiskozub@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #11: Krystyna (Kownacka) Piskozub. (Fotografia z 1986 roku - Krystyna wygląda na niej dokładnie tak jak ją pamiętamy z liceum!)
#12.
Zuzanna Kubiszyn (po mężu Kulik):
Losy rzucily Zuzanne do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 753-64-71.
Od 18 czerwca 2010 roku Zuzanna ma również swój własny email o adresie
zukuza@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.
Fot. #12: Zuzanna (Kubiszyn) Kulik (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Emilia Sozańska, Krystyna Łakoma, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.
#13.
Ś.p.
Kazimierz Kuczkowski:
Niestety, Kazik odszedl od nas, majac wypadek ze spadachronem
podczas szkolenia w Wyzszej Oficerskiej Szkole Wojsk Zmechanizowanych we Wroclawiu.
Jego grób znajduje się na cmentarzu parafialnym w Barkowie - ok. 8 km na południowy-zachód od Żmigrodu.
Fot. #13: Ś.p. Kazimierz Kuczkowski. Zdjęcie wykonane 5 grudnia 1963 roku.
#14.
Krystyna Łakoma (po mężu Ignasiak):
Losy rzucily Krystyne do Ostrzeszowa, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 730-27-19 lub (0) 602-136-487.
Od 28 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
ignastyna@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała
tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.
Fot. #14: Krystyna (Lakoma) Ignasiak. Zdjęcie wykonane około 1963 roku.
#15.
Maryla Maciejowska (po mężu Łabanowska):
Losy rzucily Maryle do Ruciane-Nida, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (087) 42-311-03.
Od 2 sierpnia 2010 roku Maryla ma również swój własny email o adresie
malabano@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #15: Maryla (Maciejowska) Łabanowska (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).
#16.
Duklana Miga (po mężu Piskorska):
Losy rzucily Duklana do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 375-26-02 (od 8 do 15).
Od 13 sierpnia 2010 roku Duklana ma również swój własny email o adresie
piskoduk@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #16: Duklana (Miga) Piskorska (druga po lewej). Zdjęcie wykonane 7 września 2002 roku. Pokazuje
(w kolejności twarzy od lewej) Krystyna Dyla, Duklana Miga, Zofia Twarda (ta trochę z tyłu), Władysława Urbańska (ta z przodu),
Danuta Chałupka, Julian Partyka (widać tylko część twarzy), Pan Brzuszek (ten z wąsami), Hanka Bielecka.
#17.
Halina Mrozek:
Losy rzucily Halinę do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 357-05-97.
Od 6 sierpnia 2010 roku Halina ma również swój własny email o adresie
hamroz@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #17: Halina Mrozek (jej zdjęcia ciagle nam brakuje)
#18.
Zbigiew Nęcki:
Losy rzucily Zbyszka do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna z nim sie tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 350-99-95.
Od 16 sierpnia 2010 roku Zbyszek ma również swój własny email o adresie
zbineck@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanował już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #18: Zbigniew Necki (w środku). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Roman Sperzyński, Zbigniew Nęcki,
Wiesław Sakałus.
#19.
Teresa Niedzielska (po mężu Szmachaj):
Losy rzucily Teresę do Bydgoszczy, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (052) 322-45-55.
Od 3 lipca 2010 roku Teresa ma również swój własny email o adresie
taszmacha@wp.pl
(wymowa nazwy dla 7-go cudu świata, czyli dla tzw.
Taj Mahal
z Aga w Indiach, po zapisaniu polskimi literami brzmi "tasz macha").
Warto więc spróbować czy Teresa opanowała już na
tyle tajniki emailów, aby móc je efektywnie używać.
Fot. #19: Teresa (Niedzielska) Szmachaj (jej zdjęcia ciagle nam brakuje).
#20.
Jan Pająk:
Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w
Miliczu,
przez następne 6 lat studiowałem na Wydziale
Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej.
(Na tym samym roku co Roman Sperzyński.)
Potem od 1970 aż do 1982 roku pracowałem
jako wykładowca na tej samej Politechnice.
W 1974 roku obroniłem swój doktorat i uzyskałem
oficjalny tytuł "doktora nauk technicznych".
W 1982 roku wyemigrowałem do Nowej Zelandii.
Obecnie mieszkam na przedmieściu Wellington,
czyli stolicy Nowej Zelandii (przedmieście to
nazywa się "Petone"). Aż do 23 września 2005 roku
wykładałem tam komputeryzację na miejscowej
Politechnice, lokalnie nazywanej "Weltec" -
skrót of "Wellington Institute of Technology".
Jednak od czasu utraty owej pracy pozostaję
tam bezrobotnym. Na dodatek tamtejsze prawa
są tak sformułowane że zgodnie z nimi NIE
nalezy mi się zasiełk dla bezrobotnych - całe
więc szczęście że kiedy pracowałem zaoszczędziłem
sobie trochę grosza. Wyjątkiem w tym moim długim
bezzasiłkowym bezrobociu był jednak 2007 rok -
kiedy zostałem zaproszony do Korei Południowej
na stanowisko Profesora Nauk Komputerowych
uniwersytetu w Suwon. (Wykaz przedmiotów
jakie m.in. tam wykładałem zawarty jest na stronie
pajak.fateback.com -
powtórzonej również pod adresem
pajak.6te.net.)
Tak więc całe swoje życie zawodowe byłem naukowcem.
Za swoje największe osiągnięcia naukowe uważam
(1) opracowanie teorii wszyskiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji (KDG),
oraz (2) filozofii zwanej
totalizm,
a także (3) wynalezienie rodziny dyskoidalnych
statków międzygwiezdnych zwanych
magnokraftami -
szczególnie zaś wynalezienie (4) zasady
działania "magnokraftu trzeciej generacji" który
po zbudowaniu będzie działał jako
wehikuł czasu
(w ten sposób pozwalając ludziom na osiąganie
nieśmiertelności poprzez powtarzalne cofanie
ich do lat młodości za każdym razem kiedy
dożyją oni do wieku starczego). Za istotne swe
osiągnięcie życiowe uważam również (5)
wynalezienie i rozpracowanie zasady działania tzw.
komory oscylacyjnej
(która po zbudowaniu będzie urządzeniem napędowym
dla "magnokraftów" i dla "wehikułów czasu"), oraz (6)
wynalezienie i rozpracowanie tzw.
ogniwa telekinetycznego
(które po zbudowaniu będzie generowało elektryczność
na zasadzie będącej odwrotnością zjawiska tarcia - znaczy
tak jak tarcie spontanicznie konsumuje ruch i generuje
ciepło, owa odwrotność tarcia spontanicznie konsumuje
ciepło otoczenia a generuje ruch). (W sprawie badań
rozwojowych nad "magnokraftem" i nad "komorą oscylacyjną"
w 1986 roku zwróciłem się nawet oficjalnie do Instytutu Technologii
Budowy Maszyn Politechniki Wrocławskiej aby pozwolili
mi otworzyć przewód habilitacyjny i napisać rozprawę
habilitacyjną na temat tych napędów przyszłości - po
szczegóły patrz punkt #22 w podrozdziale A4 z tomu 1
monografii [1/4].)
Z kolei zdarzeniem które najbardziej
mnie cieszy, było (7) ustalenie że poprawność zasady działania
mojego "wehikułu czasu" została potwierdzona w
Biblii
(patrz tam wersety 20:1-11 z Drugiej Księgi Królewskiej -
naukowo zinterpretowane w punkcie #D5 ze strony
immortality_pl.htm).
Podczas formułowania swojej filozofii totalizmu odkryłem także,
że za każdym upartym trendem i zdarzeniem losowym ukrywa się jakieś
prawo moralne lub zjawisko moralne.
Stąd owe wysoce spektakularne trendy nieustannych
wzlotów i upadków jakie w życiu doświadczałem,
zainspirowały mnie do odkrycia i opisania tzw.
"pola moralnego" (tj. niewidzialnego pola podobnego
do grawitacji które oddziaływuje siłowo na każde nasze
działanie, w tym i na proces myślenia, podejmowania
decyzji, mówienia prawdy, itp.). Jedno z następstw
działania "pola moralnego" jakie odkryłem, nazwane (8)
"przekleństwo wynalazców", opisane jest m.in. w punkcie #G3 strony
eco_cars_pl.htm.
Moje burzliwe losy życiowe pełne odkryć, wynalazków, wzlotów,
oraz upadków, nieco szerzej opisane zostały na stronie z notką biograficzną
pajak_jan.htm.
Przy końcu owej strony
pajak_jan.htm
zawsze też podane są moje najaktualniejsze dane kontaktowe.
Oto owe dane kontaktowe jakie były ważne w czasach najnowszej
aktualizacji niniejszej strony (odnotuj jednak że jeśli minie sporo
czasu od owej aktualizacji, wówczas dane te mogą utracić swą
ważność). Emaile:
janpajak@gmail.com, oraz
jpajak@poczta.wp.pl.
Adres pocztowy: Dr Jan Pająk, P.O. Box 33250, 5046 Petone,
New Zealand. Telefon domowy: (00) 64-4 5694820, gdzie
(00) to wyjście na centralę międzynarodową (w niektórych krajach może
być inne niż 00), 64 to numer Nowej Zelandii, 4 to numer Wellington (w
obrębie Nowej Zelandii trzeba go wykręcać jako 04 oraz trzeba pominąć
numery które go poprzedzają), zaś 5694820 to numer telefonu do naszego
mini-mieszkania w Wellington. Odnotuj przy tym, że czas w Nowej Zelandii
jest około 12 godzin wcześniejszy niż czas w Polsce, oraz że moja żona
nie zna języka polskiego.
Fot. #20: Jan Pająk. Fotografia dla dowodu osobistego
wykonana w dniu 19 lipca 2004 roku. Oddaje ona relatywnie dobrze
mój obecny wygląd.
Fot. #20(b): Jest to jedna z dwóch fotografii niektorych
uczestników naszej klasy, wykonanych podczas spotkania prywatnego
jakie miało miejsce w Miliczu w dniu 5 lipca 2004 roku - obie owe fotografie
są pokazane na stronie
sakalus_wieslaw.htm.
Fotografia ta wykonana została w domu Władysławy (Urbańskiej)
Ograbek, w trakcie czytania wierszy Wiesława Sakałusa. Na zdjęciu
tym ujęci zostali (licząc od lewej ku prawej): Emilia Sozańska (tu
widoczna z profila), Julian Partyka (tylko częściowo widoczny nad
głową Emilii), Władysława (Urbańska) Ograbek, Sue Dawood (żona
Jana Pająka), Jan Pająk (ten właśnie zapisujący sobie jakąś informację),
Wiesław Sakałus (czytający wiersze), Krystyna (Dyla) Tysiak (uważnie
słuchająca).
#21.
Julian Partyka:
Losy pozwolily Julianowi pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nim tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-305.
Od 15 sierpnia 2010 roku Julian ma również swój własny email o adresie
juparty@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanował już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #21: Julian Partyka (jego indywidualnego zdjęcia ciagle nam brakuje).
#22.
Irena Płócienniczak (po meżu Ryś):
Losy rzucily Irene do Jutrosina, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220.
Od 24 lipca 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie
rysena@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #22: Irena (Płócienniczak) Ryś (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).
#23.
Wiesław Sakałus:
Losy rzuciły Wieśka do Brzegu Dolnego,
gdzie mieszka do dzisiaj. Można z nim się
tam skontaktować pod numerem telefonu
(071) 319 92 54. Kiedyś używał też dwóch
grzecznościowych emaili o adresach
patronat@hoga.pl
(poprzez ten email kontaktowałem się z nim
jeszcze w 2005 roku), oraz
klasahaas@poczta.fm
(ten adres Wiesiek używał w 2003 roku).
Niestety, kiedy w 2010 roku testowałem oba
te emaile, wówczas się okazało że adres
"klasahaas@poczta.fm" już wogóle NIE
istnieje, zaś adres "patronat@hoga.pl"
wprawdzie ciągle istnieje jednak Wiesiek
albo NIE otrzymuje albo też NIE odbiera
emailów jakie na adres ten przychodzą.
Od 17 sierpnia 2010 roku Wiesław ma
również swój własny (nowy) email o adresie
wiesaka@wp.pl.
Można więc próbować czy na tyle opanował
już tajniki użycia emailów aby móc się
efektywnie z nami kontaktować z pomocą
tego nowego adresu.
Uwadze wszystkich polecam
wiersze
Wieśka, które można poczytać po kliknięciu na jego nazwisko,
czyli po otwarciu jego osobistej strony internetowej.
Fot. #23: Wiesław Sakałus (trzeci od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Krystyna Łakoma (widoczna w połowie), Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski, Wiesław Sakałus, Jan Defratyka, Julian Partyka.
#24.
Irena Sawczenko (po meżu Słotwińska):
Losy rzuciły Irenę do Trzebnicy, gdzie zapewne
mieszka do dzisiaj. Niestety, Irena jest jedyną
osobą z naszej byłej klasy maturalnej, której adresu
pocztowego dotychczas NIE udało mi się poznać,
a stąd którego NIE jestem w stanie udostępnić
innym. Podobno jednak można się z nią
skontaktować za pośrednictwem numeru
telefonu (071) 312-01-32. Od 14 sierpnia 2010 roku
Irena ma również swój własny email o adresie
slotwire@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała
już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie
z nami kontaktować.
Fot. #24: Irena (Sawczenko) Słotwińska (w środku, zwrócona prawym profilem). Zdjęcie pokazuje
(poczawszy od Ireny - zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara): Hanna Zarakowska, Krystyna Dyla, Danuta Chałupka (słabo widoczna),
Wojtek Bancarzewski (odwrócony tyłem - widać tylko tył głowy), żona Wojtka Bancarzewskiego, Władysława Urbańska (siedzi tuż przy Irenie).
#25.
Krystyna Skomra (po meżu Cisowska):
Losy rzucily Krystynę do Trzebnicy, gdzie
mieszka do dzisiaj.
Można się z nią tam skontaktować pod
numerem telefonu (071) 387-11-75. Od
27 lipca 2010 roku Krystyna ma również
swój własny email o adresie
ciskry@wp.pl.
Wiem też że z całą pewnością ma też już
dobrze opanowaną umiejętność pisania,
wysyłania i odbierania emailów, bowiem
we wrześniu 2010 roku miałem przyjemność
otrzymania od niej emaila. Warto więc i
należy z nią się kontaktować za pośrednictwem
szybkich i efektywnych emailów.
Fot. #25: Krystyna (Skomra) Cisowska. Zdjęcie wykonane w czerwcu 1963 roku.
#26.
Ś.p.
Zenon Skowroński:
Niestety, Zenek odszedl już od nas. Jego
grób znajduje się na cmentarzu komunalnym w MIliczu.
#27.
Emilia Sozańska:
Mila urodziła się w Żmigrodzie w dniu 7 lipca 1946 roku.
Do dzisiaj też mieszka w swoim rodzinnym mieście. Po ukończeniu liceum rozpoczęła swoją karierę
zawodową pracą w Szkole Podstawowej w Bychowie. Po roku pracy przyszła na świat jej córka.
W dwa lata później urodził się jej syn. W roku 1970 rozpoczęła pracę w Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej w Żmigrodzie gdzie pracowała przez nastepne 8 lat. Wówczas też rozpoczęła
studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, Wydział Rekreaci i Turystyki, jednak
musiała je przerwać po 3-cim roku z powodów rodzinnych. Następnym krokiem w jej karierze
zawodowej było rozpoczęcie pracy w szkolnictwie w 1978 roku, początkowo w administracji,
później jako nauczycielka wychowania fizycznego. W międzyczasie ukończyła Studium
Nauczycielskie o kierunku wychowanie fizyczne. W szkolnictwie pracowała aż do
przejścia na emeryturę w 2002 roku. Przez szereg lat bezskutecznie leczyła
wówczas zwyrodnienie lewego biodra. W 1995 roku zmuszona była poddać się wymianie
stawu biodrowego. Pomimo tych kłopotów zdrowotnych do dziś pozostaje aktywna i sprawna
fizycznie, ciągle działając na arenie sportowej.
Faktycznie też sport do dzisiaj jest jedną z pasji
Emilii. Emilia działa w Radzie Powiatowej LZS w
Trzebnicy oraz w Radzie Miejsko-Gminnej LZS
w Żmigrodzie. Inną jej pasją jest uprawianie działki.
Uwielbia ona też szycie własnych kreacji. Praktycznie
wszystko co ubiera jest jej własnego wykonania.
Ma czworo wnucząt. Jej oczkiem w głowie jest
najstarszy wnuk o umyśle ścisłym i zainteresowaniach
w matematyce, fizyce i chemii. Można się z
nią skontaktowac przez numer telefonu (071)
385-33-63.Od 12 kwietnia 2010 roku Emilia
ma również swój własny email o adresie
esozanska@wp.pl.
Jak narazie emaila tego używa głównie dzięki wydatnej
pomocy owego wnuka pasjonującego się komputerami.
Niemniej chociaż wolno, jej opanowanie sztuki pisania,
wysyłania i odbierania emailów nieustannie wzrasta.
Ona sama szacuje że do końca zimy z 2010/2011 roku
powinna stać się już biegła i samodzielna w sztuce emailowania.
Warto więc promować jej wysiłki opanowania techniki
emailowej poprzez wysyłanie do niej emaili również
i od siebie, oraz poprzez utrzymywanie z nią stałego
kontaktu emailowego.
Fot. #27: Emilia Sozańska (fotografia z 2004 roku).
Fot. #27 (b): Emilia Sozańska (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Emilia
Sozańska, Krystyna Łakoma, Andrzej Celejowski, Zuzanna Kubiszyn.
#28.
Roman Sperzyński:
Po ukonczeniu naszego liceum Roman studiowal
na Politechnice Wroclawskiej, bedac na tym samym co ja roku Wydzialu Mechnicznego.
Politechnike ukonczyl w 1970 roku, otrzymujac tytuly "magister inzynier".
Po ukonczeniu Politechniki Wroclawskiej
losy rzucily Romka do Poznania, gdzie mieszka i pracuje do dzisiaj. Mozna z nim
sie tam skontaktowac pod numerem telefonu do pracy (061) 855-24-92 wew. 4 (od 8
do 17), lub pod emailem
biuro@rowitex.poznan.pl.
Fot. #28: Roman Sperzyński (jego indywidualnego zdjęcia ciagle nam brakuje).
#29.
Zofia Twarda (po meżu Lorent):
Losy rzucily Zofię do Zgorzelca, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (075) 77-58-778.
Od 29 lipca 2010 roku Zofia ma również swój własny email o adresie
zolore@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #29: Zofia (Twarda) Lorent (druga od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Danuta Chałupka, Zofia Twarda, Julian Partyka, Zuzanna Kubiszyn, Roman Sperzyński.
#30.
Władysława Urbańska (po mężu Ograbek):
Losy pozwolily Dziuni pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-812 lub (0) 695-775-125.
Od 9 sierpnia 2010 roku Dziunia ma również swój własny email o adresie
wladybek@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #30. Władyslawa (Urbańska) Ograbek (ta w środku pierwszego rzędu, pomiędzy Zbyszkiem i Wieśkiem). Zdjęcie pokazuje:
(pierwszy rząd od lewej): Wiesław Sakałus, Władysława Urbańska, Zbigniew Nęcki, Roman Sperzyński; (drugi i trzeci rząd w kolejności twarzy od lewej):
Zofia Twarda, Andrzej Celejowski (ten daleko w tyle), Miga Duklana, Pan Brzuszek (ten z wąsem), Krystyna Łakoma (wystaje spoza Danki),
Danuta Chałupka, Emilia Sozańska, Krystyna Dyla (w okularach), Anna Bielecka, Julian Partyka, Jan Defratyka (w niebieskiej koszuli), Lidia Eisler
(w czerwonej bluzce).
#31.
Ś.p.
Hanna Zarakowska:
Niestety, Hania odeszła już od nas, padając ofiarą raka piersi.
Faktycznie to jej całe życie było ogromnie tragiczne. Przykładowo jej 10-letnia córka na jej oczach
wpadła pod koła autobusu i umarła. (Stało się to w drodze powrotnej córki z kościoła wkrótce po
pierwszej komunii świętej, kiedy to córka dostrzegła matkę po drugiej stronie ulicy i chciała do
niej podbiec.) Grób Hani (a także jej córki) znajduje się na cmentarzu parafialnym w Żmigrodzie.
Fot. #31: Fotografia dziewczyn z klasy Pani Hass, wykonana w 1964 roku.
Na zdjęciu tym widoczne też są te dziewczyny, których zdjęcia obecnie nie są już możliwe do zdobycia.
Przykładowo, z samego przodu siedzi Ś.p. Hanna Zarakowska. Inne osoby ciagle wymagaja opisania. Dla przykladu druga z lewej siedzi Miroslawa Osiecka - obecnie Demianiuk. (Tu chcialbym podziekowac Pani Lucynie Kokot-Folcik, email: L.Folcik@int.pan.wroc.pl, z klasy o jeden rok mlodszej od nas, za pomoc w zidentyfikowaniu tej naszej kolezanki.)
#32.
Irena Ciesielska:
Losy pozwolily Irenie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Jej pasją są zwierzęta. Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220.
Od 18 sierpnia 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie
ciesirena@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #32: Irena Ciesielska (jej indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje).
* * *
Aktualizujmy tą stronę.
Apeluję też do każdej koleżanki i każdego kolegi
o dosyłanie mi dalszych kontaktów emailowych
do tych kolegów i koleżanek z naszego grona,
których namiarów ciągle nam brakuje (moje aktualne
adresy emailowe wyjaśnione są w punkcie #20 powyżej).
Proszę też o weryfikacje, aktualizowanie i poszerzanie
własnych danych kontaktowych, opisów, oraz
ilustracji, udostępnionych na stronach: niniejszej
oraz
lo.htm - Nasza Klasa.
Część #E:
Filozoficzne uwagi:
#E1.
Mamy wiele powodów dla dumy:
Jeśli dobrze się zastanowić to w związku z
czasami w jakich się urodziliśmy i w jakich
uczęszczaliśmy do szkoły oraz do liceum
mamy wiele powodów do dumy. Poniżej
wyliczę najważniejsze z nich:
1.
Nasza młodość wypadaławe wspaniałych czasach
których nie daje się porównywać z niniejszymi. 2.
Świat był wówczas bardziej optymistyczny niż obecnie. 3.
Ludzie w czasach naszej młodości przestrzegali
zasad moralnych. To w nas wyrobiło silny
respekt do etyki i moralności.
#E2.
Dowcip na czasie:
Ci z nas co często używają emailów i internetu,
odnotowali zapewne że dzięki nim po świecie
krążą ostatnio najróżniejsze zabawne historyjki
i dowcipy. Jedna z nich szczególnie zwróciła
moją uwagę, ponieważ jest wysoce na czasie
dla naszej sytuacji i wieku. Owa zabawna historyjka
ma tytuł "A senior moment" - co można tłumaczyć
jako "Góra staruszkowie". Przytaczam ją
poniżej dla pośmiania się przez tych z nas
co znają język angielski. Oto ona:
A very self-important fresh college student attending
a game of rugby, took it upon himself to explain
to a senior citizen sitting next to him why it was
impossible for the older generation to understand
his generation."You grew up in a different world,
actually an almost primitive one," the student said,
loud enough for many of those nearby to hear.
"The young people of today grew up with television,
jet aeroplanes, space travel, man walking on the
moon, our spaceships have visited Mars. We
have nuclear energy, electric and hydrogen
cars, computers with light-speed processing
and….. ", pausing to take another gulp of beer.
The Senior took advantage of the break in the
student's litany and said, "You're right, son.
We didn't have those things when we were
young........ so…… we invented them. Now,
you arrogant little sh*t, what are you doing
for the next generation?" The applause was
resounding...
Odnotuj że narazie niniejsza strona ma
tylko jednego głównego redaktora, którym jest
dr inż. Jan Pająk.
Stąd większość jej tekstu została
przygotowana i jest aktualizowana
właśnie przez niego. Wkład innych
wymienionych tutaj absolwentów
klasy Pani Hass rocznika 1964 skupia
się głównie na sformułowaniu jej części
#D. Dlatego poglądy wyrażone na
tej stronie w częściach innych
niż owa część #D, niekoniecznie
są podzielane przez wszystkich
wymienianych tutaj absolwentów
klasy Pani Hass rocznika 1964. Czyli
niektóre zjawiska i sytuacje komentowane
w innych niż owa #D częściach tej
strony zapewne mogą być przez
część z nich interpretowane na odmienne
od zaprezentowanych tutaj sposobów.
#F3.
Zasady przyjete w zapisie tej strony:
Jak dla wszystkiego co jest nowo-tworzone w naszym
swiecie, podczas sporzadzania tej strony musialem przyjac okreslone zasady jej zapisu.
Ponizej postaram sie wiec wyjasnic jakie te zasady sa:
A. Własna strona autobiograficzna.
Dla tych uczestników naszej klasy, którzy zechcą posiadać własną stronę
internetową prezentującą jakieś informacje jakie są gotowi dzielić z innymi,
przykładowo ich dokładniejsze życiorysy, lub zdjęcia, ja ochotniczo przygotuję
dla takie strony uruchamiane tutaj z "Menu 1". Te osoby, którym przygotowałem
już takie odrębne strony, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter,
zaś w tekście pisanym wyróżnione zostały zielonym kolorem internetowych linków.
B. Aktualne zdjęcia.
Te osoby, dla których dostępne jest już chocby jedno nowe zdjecie (tj. wykonane
relatywnie niedawno) jakie może zostać zaprezentowane na odrębnej
zadedykowanej im stronie, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter.
Warto tutaj jednak odnotowac, że
dawny wyglad wiekszosci z nas uwieczniony został na historycznych już zdjęciach
pokazanych na stronie
Liceum Ogólnokształcące w Miliczu
dostępnej poprzez kliknięcie na nią np. w "Menu 1".
C. Tytuły.
Dla informacji postaram sie przytaczać oficjalne tytuły lub stopnie
dla tych osób z naszej klasy, którym jakies tytuły oficjalnie przyznano.
Oczywiscie warunkiem przytoczenia owych tytulow czy stopni na niniejszej
stronie jest, ze ja zdołałem jakos się o nich dowiedzieć.
D. Nazwiska panieńskie.
Dla kobiet z naszej klasy w tekście używam ich obu nazwisk, jedno z nich
piszac w nawiasie. Jesli w nawiasie podaje ich byle nazwisko panienskie,
wówczas je przytaczam juz bez dalszych objasnien (nazwisko to wszakze
pamiętamy z liceum). Jesli jednak w nawiasie przytaczam ich obecne nazwisko,
wowczas tez zaznaczam w tym samym nawiasie ze jest to ich nazwisko po mężu.
Natomiast w "Menu 1" dla skrótu używam jedynie ich nazwisk panieńskich.
E. Prywatność.
Proszę też odnotować, że z uwagi na "Privacy Act" trochę się boję
przytaczać na tej stronie adresów uczestników naszej klasy, jeśli
nie otrzymałem od nich wyraźnego zezwolenia aby ich adresy otwarcie
podać. Jednak w wielu przypadkach ja mam już te adresy i dla
uczetników naszej klasy w każdym momencie czasu jestem w stanie
udostępnić adres ich byłych przyjaciol i kolegow z klasy. Dlatego
jeśli ktoś chce otrzymać czyjś adres,
proszę do mnie napisać email, a ja natychmiast go przyślę. Należy
jednak odnotować, że ów adres podaję poniżej we wszystkich tych wypadkach,
kiedy jest on jedynym kontaktem jakim dysponuję do danego absolwenta
naszej klasy. Natomiast numery telefonu i emaile przytaczam bez ograniczeń,
ponieważ ich otwarte udostępnianie kontunuuje tradycję książek telefonicznych
i list adresowych, stąd praktycznie nie narusza zbytnio niczyjej
prywatności.
#F4.
Polskie literki:
W tekście tej strony starałem się używać polskich literek.
Szybko jednak odnotowałem, że nie każdy serwer poprawnie
koduje i przesyla owe litery (np. serwer
www.nrg.to
deformuje polskie litery i uniemożliwia ich odtworzenie nawet
na poprawnie nastawionych komputerach z Polski jakie używają
systemu operacyjnego "Windows XP"). Ponadto komputery zdają
się wyświetlać poprawnie polskie literki tylko jeśli albo
używają systemu operacyjnego "Windows XP", lub jeśli ich
Internet Explorer został na nie ustawiony. (Aby ustawić
swoją przeglądarkę "Internet Explorer" na poprawne odczytywanie
polskich liter, trzeba kliknąć na pozycję w jej menu oznaczoną "Widok"
(po angielsku "View"), zaś potem na opcję oznaczoną "Kodowanie"
(po angielsku "Encoding"). Kiedy zaś otworzy się submenu "Dalsze"
("More") z odmiennymi alfabetami, wybrać trzeba i włączyć kliknięciem
alfabet oznaczony "Srodkowoeuropejski (Windows)" (po angielsku
"Central European (Windows)").) Gdyby jednak i takie ustawianie nie
pomogło, wówczas na wszelki wypadek informuję, że jeśli u kogoś
w miejscu literek na ekranie pojawiają się jakieś dziwne znaczki,
to zapewne oznacza, że jego komputer nie wyświetla prawidłowo
polskich literek. W takim przypadku dobrze jest wiedzieć,
że wyświetlane znaczki oznaczają co następuje:
"ą" = "a" z ogonkiem, "Ą" = "A" z ogonkiem,
"ć" = "c" z kreską, "Ć" = "C" z kreską,
"ę" = "e" z ogonkiem, "Ę" = "E" z ogonkiem,
"ł" = "l" przekreślone, "Ł" = "L" przekreślone,
"ń" = "n" z kreską, "Ń" = "N" z kreską,
"ó" = "o" z kreską, "Ó" = "O" z kreską,
"ś" = "s" z kreską, "Ś" = "S" z kreską,
"ź" = "z" z kreską, "Ź" = "Z" z kreską,
"ż" = "z" z kropką, "Ż" = "Z" z kropką.
Oto wykaz polskich literek
jakie mogą wystąpić w moich tekstach:
ą ć ę ł ń ó ś ź ż (małe polskie literki)
a c e l n o s z z (łacińskie i angielskie odpowiedniki małych polskich literek)
Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż (duże polskie litery)
A C E L N O S X Z (łacińskie i angielskie odpowiedniki dużych polskich liter).
Powinienem tutaj dodać, że po
odnotowaniu mizernych efektów moich eksperymentów z użyciem polskich
literek, wcale teraz się nie spieszę z przeredagowaniem na polskie literki tej
części totaliztycznych stron które oryginalnie pisane były alfabetem angielskim
(łacińskim).
#F5.
Osobista kopia tej strony trzymana we własnym komputerze:
Jeśli ktos zechece często zaglądać do niniejszej
witryny internetowej, wówczas dobrze jest skopiować
ją całą do swojego własnego komputera. Wszakże
w przypadku posiadania takiej prywatnej kopii tej
witryny, nie jest się już zależnym od dostępu do
internetu w przypadku każdej chęci ponownego
zaglądnięcia do tej strony lub oglądnięcia którejś
z pokazanych na niej ilustracji. Nie jest też już
wówczas konieczne znoszenie owego potopu
najróżniejszych banerow reklamowych, jakimi
strony internetowe utrzymywane na darmowych
serwerach są nieustannie zalewane. Na przekór
że z pozoru może ono wydawać się trudne,
faktycznie sporządzanie takiej własnej repliki
niniejszej witryny internetowej jest relatywnie
proste. Dla tych więc którzy zechcą sporzadzić
sobie taką replikę w swoim własnym komputerze,
niniejszym opisuję krok po kroku, jak tego
dokonać. Oto owa intrukcja postępowania:
#G0. Gotowa replika źródłowa?
(i to bez banerów). Jedna mała informacja, zanim w punktach #G1
do #G8 poniżej przytoczę dokładną procedurę sporządzania sobie
samemu źródłowej repliki niniejszej strony. Mianowicie, pod
niektórymi adresami podanymi w "Menu 3", taka źrółowa replika
niniejszej strony, wraz z wszystkimi jej folderami, plikami,
ilustracjami, itp., a na dodatek pozbawiona banerów reklamowych,
czeka w formacie ZIP, gotowa do załadowania do Twojego własnego
komputera. Wszystko co musisz uczynić aby ją sobie załadować,
to w "Menu 1" kliknąć na pozycję
"źródłowa replika tej strony".
Spróbuj to uczynić, bowiem taka źródłowa replika być może jest
nawet dostępna pod niniejszym adresem. Kiedy zaś taka replika
w ZIP załaduje się już do Twojego komputera, jedyne co należy uczynić
to UNZIPować ją na Twój dysk twardy. Po UNZIPpowaniu uformuje ona
odrębny folder, w którym znajdziesz nowy folder o nazwie "a_pajak",
zaś w owym nowym folderze będą zawarte gotowe do użycia wszystkie pliki,
podfoldery i ilustracje, wymagane dla uruchamiania i oglądania
niniejszej strony. (W przypadku jeśli masz już na swoim dysku
twardym folder zwany "c:\a_pajak" z innymi moimi stronami źródłowymi,
wystarczy abyś z owego nowego foldera "a_pajak" poprzerzucał
wszystkie pliki i podfoldery do posiadanego już wcześniej foldera
"c:\a_pajak".) Po tej informacji, wróćmy teraz do owej procedury
przygotowania przez Ciebie samego źrółowej repliki niniejszej
strony. Oto ona:
#G1. Stworzyc nowy folder (zbior) na
dysku twardym "c:". Folder ten bedzie zawieral niniejsza strone (a ewentualnie
takze dowolne inne moje strony). W tym celu wystarczy uruchomic "Windows
Explorer", oraz stworzyc nowy folder na swoim dysku twardym. Dobrze jest
folder ten nazwac w taki sposob, aby wyraznie odroznial sie od innych
typowych folderow z owego dysku twardego, np. nazywajac go "a_pajak" (lub "archive_pajak").
Folder ten bedzie pozniej uzywany do przechowywania wszystkich tych stron
internetowych z niniejszej witryny, ktore ktos zechce zawsze miec pod reka.
#G2. Stworzyc nowe pod-foldery (podzbiory)
we wnetrzu foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak"). Owe pod-foldery beda zawieraly poszczegolne
grupy zdjec ukazywanych za posrednictwem niniejszej strony internetowej, a nalezacych
do poszczegolnych kolegow. Generalna zasada tworzenia owych pod-folderow jest, ze
otrzymuja one nazwy zapisane wylacznie malymi literkami lacinskimi, jakie skladaja
sie z nazwiska, kreski podkreslajacej, imienia osoby ktorej zdjecia pod-foldery
te przechowuja (odnotuj ze w nazwach tych pod-folderow nie uzywa sie polskich literek).
Przykladowo, dla przechowywani moich zdjec utworzyc trzeba podfolder pajak_jan,
z koleri dla przechowywania zdjec Wieslawa Sakalusa utworzyc trzeba pod-folder
nazywajacy sie sakalus_wieslaw. Ponadto utworzyc trzeba kilka "systemowych"
podfolderow, ktore przechowuja wspolne zdjecia. Oto wykaz nazw pod-folderow
(podzbiorow) "systemowych" wykorzystywanych przez niniejsza witryne internetowa:
fotki - zawiera on zdjęcia kwiatków
pokazywanych w miejscach gdzie później mają być włączone jakies konkretne zdjęcia,
zdjęcia uczestników naszej klasy pokazane na niniejszej stronie głównej,
a także zdjęcie "księgi uwag".
W celu stworzenia tych pod-folderow wystarczy
uruchomic "Windows Explorer", oraz wygenerowac nim wymagane pod-foldery we wnetrzu
foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak").
#G3. Zachowac kod zrodlowy tej strony
w swoim folderze "a_pajak". W tym celu trzeba "kliknac prawym przyciskiem"
swojej myszy, kiedy sie wskazuje na jakikolwiek obszar zadrukowany tej strony (np.
wskazuje tutaj). Male menu powinno sie pojawic, ktore ma pozycje "View Source".
Kliknij na ta pozycje, tak ze kod zrodlowy tej strony pojawi sie w edytorze tekstu
nazywanym "Notepad". Kliknij na "File" menu w tym "Notepad" i wybierz opcje "Save As...".
Zachowaj kod zrodlowy ze swojego "Notepad" uzywajac nazwy pliku "index.htm" jako
"File name" tego kodu, zas podajac folder "c:\a_pajak" jako "Save in"
miejsce dla zachowania tego kodu. Odnotuj ze strony wywolywane z niniejszej strony
nalezy zachwywac pod nieco innymi nazwami, mianowicie: "projekt_zyciorysu.htm" dla strony
Objaśnienia, "lo.htm" dla strony
Nasze Liceum, "mozajski.htm" dla strony
Aleksander Mozajski, "milicz.htm" dla strony
Milicz, oraz "wszewilki.htm" dla strony
Wszewilki.
Aby zachowac tekst przesuwnego "Menu 2", koniecznym jest napierw jego oddzielne
wyswietlenie poprzez kliknięcie na symbol "menu.htm" widniejący tuz pod nim.
Dopiero potem menu to mozna zachowac (w sposob identyczny jek wszystkie strony
opisane powyzej) pod nazwa "menu.htm".
#G4. Zachowac ilustracje. Kliknij prawym
przyciskiem myszy na kazda ilustracje z tej strony lub ze stron z nia zwiazanych,
potem wybierz opcje "Save Picture As". Ilustracje ze stron z notkami autobiograficznymi
zachowaj w pod-folderze osob jakich zdjecia te dotycza. Natomiast zdjecia kwiatkow
i Wroclawia zachowaj w pod-folderach "kwiatki" oraz "wroclaw".
(Odnotuj ze kazda ilustracja wskazuje u dolu ekranu sub-folder
w jakim musi byc zachowana.)
#G5. Wyswietlic ta strone w swoim komputerze.
Po zachowaniu tej strony, daje sie ona wyswietlic w dowolnej chwili we wlasnym
komputerze, poprzez zwykle wycelowanie na plik "index.htm" (tj. wycelowanie
na kod zrodlowy tej strony) uzywajac w tym celu "Windows Explorer", oraz nastepne
podwojne klikniecie na owym pliku. (Mozna tez ja wyswietlic poprzez wycelowanie
na nie "Windows Explorer" i przycisniecie klawisza "Enter".) Strony zwiazane z
niniejsza hyperlinkami, mozna wyswietlac albo poprzez klikniecie na owe
hyperlinki kiedy ta strona jest pokazana na ekranie komputera, albo tez poprzez
klikniecie z "Windows Explorer" odpowiednio na "lo.htm", "zyciorysy.htm",
lub "wroclaw.htm".
#G6. (Warunkowo) pousuwac banery. Darmowe
serwery z jakich ja korzystam, zwykle wprowadzaja kody banerow do kodu zrodlowego
stron jakie na nich sa wystawiane (czesto kody tych banerow zawieraja tez dokuczliwe
bledy jakie staraja sie utrudniac ogladanie owych stron). Jesli benery te kogos
irytuja, wowczas w kodzie zrodlowym zachowanym we wlasnym
komputerze daje sie je pousuwac. Aby powycinac te bannery, nalezy najpierw
zidentyfikowac ich kody (albo przez znalezienie adresu referowanego w owym kodzie
i zaczynajacego sie od "http://...", albo poprzez wypatrzenie komentarza
oznakowujacego poczatek i koniec danego bannera i zwykle zaczynajacego sie od
slow "banner insertion ...").
#G7. (Warunkowo) aktualizować swoją replikę tej strony.
Jeśli kogoś szczególnie interesują opisy zawarte na niniejszej stronie internetowej,
wówczas co jakiś czas (np. co kilka miesięcy) warto sprawdzać w internecie, czy opisy
te nie zostały dodatkowo udoskonalone. Jeśli zaś się odkryje, że internetowa wersja tej
strony została wyraźnie udoskonalona, wówczas tą udoskonaloną wersją można z łatwością
zastąpić posiadaną przez siebie nieco starszą replikę. W tym celu wystarczy nazwę swojej
starej repliki poprzedzić np. słowem "stara_", a następnie na jej miejsce skopiować i
zachować nową wersję tej strony pod oryginalną nazwą jaką nosi ona w internecie, a jaką
wskazałem w punkcie #G3 powyżej.
#G8. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości
w owym replikowaniu, warto zaglądnąć na odrębną stronę w całości poświęconą
dokładnemu wyjaśnieniu powyższej procedury replikowania moich witryn internetowych
we własnym komputerze. Owa dodatkowa strona uruchamiana jest z
Menu 2
gdzie występuje pod nazwą
Replicate.
#F6.
Inne strony jakie posiadają związek tematyczny z niniejszą:
Owe inne strony które też posiadają związek tematyczny z niniejszą nasza stroną, to (kliknij na wybraną z nich aby ją odwiedzić):
Niezależnie od powyższych stron - które
opracowane zostały przez innych niż ja
autorów, ja sam także opublikowałem aż
cały szereg stron internetowych o Miliczu
oraz o jego okolicach. Oto najważniejsze
z owych stron (kliknij na ich "zielone" nazwy
aby je pooglądać):
Powinienem tutaj też dodać, że istnieje jeszcze
inna strona internetowa o nazwie
rok.htm -
która stanowi jakby akademicką kontynuację
niniejszej strony. Opisuje ona bowiem studia
na Politechnice Wrocławskiej dwóch absolwentów
klassy Pani Hass, mianowicie Romana Sperzyńskiego
oraz Jana Pająk (czyli mnie). Serdecznie zapraszam
do przejrzenia również i tamtej strony o nazwie
rok.htm.
#F7.
Odnotujmy że strona ta kiedyś była dostępna w internecie pod szeregiem odmiennych adresów, z których jednak ją już wydeletowali:
Aby pomniejszyć swoje koszta, do
udostępniania tej strony używam wyłącznie
darmowych serwerów. Dlatego często
strona ta zostaje z nich wydeletowana.
Dla informacji podaję więc tutaj wykaz
adresów pod którymi niniejsza strona
kiedyś była dostępna, jednak późniejsze
jej testowanie wykazało że obecnie już
jej tam NIE ma. Oto owe adresy:
#F8.
Zapiszmy sobie w swym komputerze adresy pod jakimi można znaleźć egzemplarze tej strony:
Podobnie jak wszystkie inne maszyny,
komputery mają tendencje aby czasami
nawalać - szczególnie kiedy je pilnie
potrzebujemy. Ponadto, strony które ja
wykonuję są wystawiane wyłącznie na
owych "darmowych serwerach" - tj. wystawiane
w taki sposób, aby za nie mi nie przysyłano
słonych rachunków do płacenia. Dlatego
sporo adresów pod którymi niniejsza strona
była kiedyś wystawiana, z upływem
czasu zostawało wydeletowane. Podczas
najnowszej aktualizacji tej strony (której
data wskazywana jest u góry nad jej "Menu"
a także na samym jej końcu) była ona
ciągle dostępna pod kilkoma następującymi
adresami. Jej główna kopia była dostępna pod adresem:
Aby zawsze mieć pod ręką owe adresy, rekomendowałbym aby sobie je skopiować i potem wkleić do jakiegoś pliku z adresami który trzymamy we własnym komputerze.
* * *
Data (dosyć spontanicznego) założenia niniejszej strony: 5 czerwca 2004 roku.
Data jej najnowszego aktualizowania: 3 września 2010 roku.
(Sprawdź w "Menu 3" czy już istnieje nawet jej nowsza aktualizacja!)